Malbork nie do zdobycia
Kiedyś nie było mu równych
Średniowiecze słusznie kojarzy się wielu osobom z epoką zamków. Budowa warowanej twierdzy była warunkiem sine qua non zachowania bezpieczeństwa, natomiast też podkreślała potęgę władcy. Zamki różniły się zasadniczo od pałaców oraz letnich rezydencji. Ich podstawową funkcją była obrona przed wrogiem, natomiast nieraz zdarzało się, że to oblegająca armia wychodziła z tego starcia zwycięsko. Nie w przypadku Malborka. Zamek krzyżacki w XIV, XV oraz XVI wieku był jak na tamte czasy warownią nie do zdobycia.
Ruch wojsk polskich po bitwie grunwaldzkiej
O tym czym tak naprawdę kończy się oblężenie Malborka przekonały się wojska polsko-litewskie krótko po bitwie pod Grunwaldem. 25 lipca 1410 roku rozpoczęło się oblężenie. Wojskami sprzymierzonymi dowodzili król Władysław Jagiełło oraz wielki książę Witold, natomiast Krzyżakami komtur świecki Henryk von Plauen. Wielki mistrz Ulryk von Jungingen wcześniej poniósł śmierć w bitwie.
Oblężenie
Von Plauen rozkazał spalić miasto, żeby nie wpadło w ręce Polaków i nie stało się przyczółkiem do wypadów na zamek. Na początku oblężenia odbyło się kilka potyczek wojsk sprzymierzonych z wojskami krzyżackimi na przedpolach Grunwaldu. W końcu Polacy i Litwini zajęli to, co pozostało w zamku, natomiast obrona krzyżacka skoncentrowała się w zamku.
Drugiego dnia oblężenia wojska sprzymierzone dokonały wyrwy w murze zamku. Chorążowie Jakub z Kobylan i Dobiesław z Oleśnicy chcieli przypuścić atak przez tę właśnie wyrwę, natomiast Jagiełło im nie pozwolił. Tym samym przepadła jedyna szansa na przedostanie się wewnątrz zamku. Następnie wojska sprzymierzone rozpoczęły ostrzał zamku z czterech stron. Siła artyleryjska Polski i Litwy szacowana jest na od 30 do 70 dział. Obrońcy organizowali wypady poza zamek, natomiast żadna ze stron nie zyskała widocznej przewagi.
Oblężenie przeciągnęło się w czasie. W sierpniu do wojsk sprzymierzonych przybyły delegacje z miast krzyżackich, natomiast obrońcy dokonali nieudanego wypadu. We wrześniu na dwa tygodnie strony zawarły rozejm. Pierwszy odwrót zarządził Witold 9 września, natomiast król Jagiełło wycofał się 19 września. Później Henryk von Plauen przyznał, że gdyby oblegający pozostali pod zamkiem jeszcze dwa tygodnie, wówczas obrońcom zabrakłoby żywności. Załodze zamku dolegała ponadto biegunka. Koniec końców Malbork nie został zdobyty, natomiast prawie 50 lat później dostał się w ręce Polskie z powodu przekupienia czeskiej załogi.