4 wykonawców i wyższe ceny
Czy w końcu dojdzie do oczekiwanej inwestycji?
Problem zagospodarowania przestrzeni za Szpitalem Jerozolimskim jest tematem, który ciągnie się od bardzo, bardzo dawna. Władze Malborka wielokrotnie próbowały coś z tym robić, natomiast nigdy nie było to efektywne. Chodzi o przeprowadzenie inwestycji budowlanej w tej części miasta. Zmiany, które miałyby objąć teren za szpitalem wymagają dokładnych i szeroko zakrojonych prac budowlanych. Wreszcie miasto ogłosiło przetarg i do realizacji przedsięwzięcia zgłosiły się aż cztery firmy. W czym więc problem? Dlaczego prace jeszcze nie ruszyły? Cóż, przede wszystkim trzeba wyłonić jednego wykonawcę spośród wszystkich chętnych kandydatów. Dlaczego zatem jeszcze go nie wyłoniono? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Poszło o cenę
Miasto Malbork ogłosiło przetarg 6 października w środę, natomiast, jak się okazuje zaproponowało znacznie niższą cenę niż spodziewali się tego kandydaci na wykonawcę. Cóż z tego, że plany były zacne? Każdy, kto choć trochę zna historię miasta, wie, że niegdyś za Szpitalem Jerozolimskim funkcjonował cmentarz. Chowano tam zmarłych pacjentów. Kiedy czasy się zmieniły cmentarz stał się zbędny. Władze zlikwidowały go więc, natomiast na to miejsce powstało coś na kształt parku. Sęk w tym, że ten park nie służy ludziom jako miejsce wypoczynku, rozrywki, rekreacji czy sportu. Miasto chciałoby więc, aby to się zmieniło.
Zakres prac ma obejmować ingerencję w tereny zielone, tak aby stanowiły one otoczenie przyjazne dla mieszkańców. Nieopodal ma również powstać zabytkowe lapidarium. Wszystko w ramach projektu „Rewitalizacja Śródmieścia Malborka”, na co miasto notabene pozyskało pieniądze z Unii Europejskiej. Jednakże, chyba samorząd się przeliczył. Żaden z chętnych wcześniej wykonawców nie chce podjąć prac za cenę proponowaną przez Urząd Miasta. Jeżeli tak dalej będzie, to inwestycja może ulec unieważnieniu.
Najtańsza oferta jest o blisko 135 tys. złotych wyższa niż proponuje miasto. Natomiast najdroższa jest wyższa aż o ponad 344 tys. złotych. Czy w związku z tym można liczyć na pozytywne zakończenie tej sprawy?